A juz myślałam, że tylko ja nie czaję tego filmu... Dodam, że ogólnie lubie mhroczne i gotyckie klimaty i rzadko niestety w tych klimatach powstaje cos dobrego, a Kruk jest dość przeciętnym filmem klasy B... Ciekawe czy gdyby nie śmierc Brandona Lee, byłby uważany za tak "kultowy" za jaki jest uważany teraz? Nawet serial "Kruk", który leciał swego czasu w TV wydawał mi się lepszy...

Nooo akurat ja sięgnęłam po ten film, chyba głównie dlatego, że lubię takie własnie klimaty.
A ten film... No dno i wodorosty. Ponadto, zaznaczę, że -skoro już poruszyłaś Brandona- syn sławnego Lee, to po prostu drewniak. Drewno. Nie podobała mis ie w ogóle jego gra aktorska. W ogóle.

No ja sięgnęłam dłuugo po nakręceniu po zachwytach moich znajomych...jedyne co dobrze pamiętam z tego filmu to piosenka The Cure i nawet nie wiem czy była w filmie czy to póżniej natrafiłam na nią zilustrowana teledyskiem z filmu. Utwór w odróznieniu do filmu bardzo mi sie podoba...

Ha ha ha ha hah haaha ahhahaaha:). Żenada...

Dla mnie też był słaby chociaż nie nastawiałem się na nic specjalnego. Ocena 7,4 jest zawyżona prawdopodobnie przez fanów aktora poruszonych jego nietypową śmiercią. Obejrzałem ten film, bo kilkanaście lat temu oglądałem inny film z krukiem, gdzie koleś się pociął w wannie i dostał pakt od diabła dzięki czemu był nieśmiertelny. Liczyłem, że to będzie ten film, ale tamten był jednak starszy. Wracając do samego filmu to nie było tragicznie pod względem błędów logicznych w nim popełnionych. Jednak sam film był niezwykle przewidywalny i rzeczywiście dosyć nudny. Sam pomysł na film był moim zdaniem bardzo słaby. Postacie niczym z postapokaliptycznych filmów umieszczone w czasach rzeczywistych. Nastrój nie był jakoś specjalnie mroczny. Główny bohater jak na pozującego na strasznego metala zabójcę okazuje się być zrozpaczonym lecz sympatycznym człowiekiem, dbającym o dzieci i kolegującym się z policjantem. Film klasy B to chyba rzeczywiście najlepsze określenie tej produkcji. Zastanawia mnie tylko jak nakręcili brakujące sceny, skoro Brandon Lee zginął w scenie gdy strzelał do niego FunBoy. Tak niechronologicznie zrobili film, czy aż tak bardzo napracowali się nad jego resztą?

Nie krecili scen chronologicznie. Prawie wszystko bylo nakrecone gdy Brandon Lee zginal. Nie pamietam w ktorych scenach jest dubler ale w internecie na pewno znajdziesz o tym informacje.

No tak, nagranie ze sceną śmierci zniszczyli, a sceny nie użyli. Miał dublera. tak czytałam.

Totalnie się z tobą zgadzam. Podchodziłem do tego filmu aż 3 razy aby go w końcu obejrzeć. Gdyby nie fakt, że odtwórca głównej roli nie zginął na planie, pewnie bym się nim nie zainteresował. Film ciągnie się jak falki w oleju, niczym nie zaskakuje, jest bardzo naiwny do tego drewniane aktorstwo, szczególnie tej Azjatki.

No i dokładnie, W ogóle sama powinnam pewnie obejrzeć jeszcze raz, bo wtedy było tak późno, a on tak usypiał... ale nie. Nie dzięki, nie widzę powodu bym miała się z nim jeszcze męczyć. Próbowałam, nie udało się. Pech. Koniec.