PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1501}

Kruk

The Crow
7,3 63 548
ocen
7,3 10 1 63548
6,4 11
ocen krytyków
Kruk
powrót do forum filmu Kruk

Obraz ten był dla nas, młodych rockowców połowy lat 90., niczym objawienie, mistyczny przekaz o
estetyce mrocznego wideoklipu NIN. Muzycznie doskonały. I idealny odtwórca głównej roli,
bohater prawdziwie tragiczny. Trzeba powiedzieć otwarcie, że to dzięki śmierci Brandona film
zyskał ów wyjątkowy nimb niesamowitości. Jest jedyny w swoim rodzaju. Wyjątkowy.
Przyznaję, że dziś obraz ten nieco trąci myszką i dla obecnego młodego odbiorcy sukces "Kruka"
może wydać się niezrozumiały. Taki już jest przywilej next generation. Bo o kulcie produkcji
zdecydowało kilka niezależnych czynników nie do powtórzenia. Mam tu na myśli nie tylko
okoliczności, w jakich powstała, ale przede wszystkim ówczesną rzeczywistość i inną
mentalność, mającą odbicie właśnie w muzyce, jaką wtedy tworzono. Wystarczy zwrócić uwagę
na ścieżkę dźwiękową: The Cure, Nine Inch Nails, Rage Against the Machine... Nieważne, ile
masz lat, ale jeśli słuchasz takiej właśnie muzyki, poczujesz to w trzewiach.

Dziwne, że komiks O'Barra nie został jeszcze do tej pory wydany w Polsce. Mam cichą nadzieję,
że w obliczu remake'u to się zmieni.

ocenił(a) film na 8
GrellRautha

"Trzeba powiedzieć otwarcie, że to dzięki śmierci Brandona film
zyskał ów wyjątkowy nimb niesamowitości."

Nie.

ocenił(a) film na 8
shamar

Tak.

ocenił(a) film na 8
GrellRautha

Nie bo gdyby to była jakaś komedia albo tani sensacyjniak typu "Rapid Fire 2" to nikt nie zwróciłby na to uwagi.
Więc "status niesamowitowości" ( to w ogóle po polski?) dzięki śmierci jest nadużywanym, niedorzecznym argumentem.



Ja sam myślałem, że on zginął na planie jakiegoś horroru, typowego gniota. Podszedłem do tego filmu, praktycznie zapominając, ze to właśnie ten film.
Dopiero sama treść, jakość i związana z tym śmierć powoduje o jego statusie kultowości.

Jak pisałem - gdyby to był np. gniot o morderczych ogórkach to nawet śmierć całej ekipy nie wpłynałby na status.



PS - przy okazji polecam (jak to wszystkim, którym się podobał) wersje alternatywne, rozszerzone. Niestety dostępne jedynie nieoficjalnie i w słabych czy bardzo słabych kopiach.



ocenił(a) film na 8
shamar

Pisałam w y r a ź n i e o "nimbie", nie o "statusie". Nie przekręcaj moich słów.

Mogę zapytać w którym roku oglądałeś ten film? Odnoszę wrażenie, że kompletnie nie zrozumiałeś sensu mojej wypowiedzi. Na kultowy status tego filmu złożyło się bowiem wiele czynników (o czym pisałam), w tym śmierć Brandona na planie. Jakoś nie widzę, żebym w mojej wcześniejszej wypowiedzi twierdziła, że dzięki tej śmierci film stał się kultowy, nie. A czym jest nimb? Sprawdź w słowniku.

Po raz pierwszy oglądałam "Kruka" w czasie, kiedy powstał, i doskonale pamiętam, jak wiadomość ta poraziła wszystkich, jakiej głębi - w powiązaniu z fabułą - nadała całej produkcji. To już nie był tylko smutny film stylistyką wpisujący się w popularne wówczas trendy. Pamiętasz połowę lat 90.? Tragedię tamtego wydarzenia? Skąpe informacje, pojawiające się na ten temat w tv i czasopismach? O Brandonie Lee nikt wcześniej nawet nie słyszał. Ten film miał się stać dla niego przepustką do ambitniejszych produkcji. Tymczasem wszyscy poznali go dopiero gdy umarł.

Gdyby to była jakaś komedia albo tani sensacyjniak typu "Rapid Fire 2" to oczywiste, że nikt nie zwróciłby na to uwagi. Bo to nie byłby ten film. I nie byłoby tego tematu na forum. To jest dopiero niedorzeczny argument.

ocenił(a) film na 8
GrellRautha

"Pisałam w y r a ź n i e o "nimbie", nie o "statusie". Nie przekręcaj moich słów. "

No rzeczywiście (cholera sam przekręciłem kolejne słowo). Ale co z tego... W tym miejscu ma to samo znaczenie.


"Mogę zapytać w którym roku oglądałeś ten film?" Zgadnij ;) Podpowiedź? Przed polską premierą i na kasecie.


"Jakoś nie widzę, żebym w mojej wcześniejszej wypowiedzi twierdziła, że dzięki tej śmierci "
No przecież wyciągnąłem cytat. Mozna napisać, że "wyrwane z kontekstu" ale nie zmienia to faktu, że "dzięki śmierci Brandona", co jest przypuszczeniem. Bo nie wiesz, jakby się potoczyły losy gdyby żył. Film był planowany jako trylogia.



"i doskonale pamiętam, jak wiadomość ta poraziła wszystkich, jakiej głębi - w powiązaniu z fabułą - nadała całej produkcji. To już nie był tylko smutny film stylistyką wpisujący się w popularne wówczas trendy. Pamiętasz połowę lat 90.? Tragedię tamtego wydarzenia? Skąpe informacje, pojawiające się na ten temat w tv i czasopismach? O Brandonie Lee nikt wcześniej nawet nie słyszał. Ten film miał się stać dla niego przepustką do ambitniejszych produkcji. Tymczasem wszyscy poznali go dopiero gdy umarł. "


Ja tu widzę jakieś abstrakcyjne, by nie powiedzieć schizofreniczne podejście.
Twierdzisz, że wszystkich poruszyła jego śmierć ale poznali go dopiero "PO"? Że nikt o nim nie słyszał? Że, dziś napisałabyś "hajp" powstał właśnie przez śmierć?

No to sorry ale miałem (i nie tylko) inny ogląd całej sytuacji. Dobrze znałem i kojarzyłem Brandona, z kilku średnich produkcji i jednego hita, wtedy. Informacja o śmierci nie wywołała we mnie nagłego zainteresowania się filmem bo jak pisałem- byłem pewny, że to jakiś kolejny jego B, C czy D - klasowiec. ALe tym razem horror.

"To jest dopiero niedorzeczny argument."

To jest jak najbardziej dorzeczny argument, w sytuacji kiedy ktoś próbuje wmawiać, że dany film zyskuje na śmierci jednej z gwiazd. To samo ostatnio przerabialiśmy z Ledgerem.




ocenił(a) film na 8
shamar

Przerabialiśmy? Ja z Ledgerem nic nie przerabiałam. Kompletnie inny przypadek. Dla mnie Dark Knight nic nie zyskał na śmierci Ledgera, a tylko stracił. Nie jest to też dla mnie film kultowy. Ledger zmarł w kompletnie innych okolicznościach, a w jego śmierci nie było takich analogii do fabuły filmu, jak w przypadku Brandona i "Kruka".

Z tym niefortunnym "nimbem" przecież już wytłumaczyłam (jako jeden z elementów, które się złożyły na status kultowy, a nie czynnik decydujący), ale Ty dalej nie rozumiesz, i dalej swoje... Sorry, ale nimb i status to nie to samo, i nie ma tego samego znaczenia. Nimb niesamowitości = status kultowy? Wow.
Czepiasz się, człowieku, szczegółów, kompletnie nie rozumiejąc mojej wypowiedzi. Albo rozumujesz na swój własny, oderwany sposób. A nie chce mi się tłumaczyć, o co mi chodziło w każdym zdaniu, bo widząc, jaki to przybiera kierunek, i tak tego tłumaczenia nie zrozumiesz i tak dalej, i tak dalej. Schizofreniczne? Okay, niech Ci będzie schizofrenicznie.
Ale po co ja to tłumaczę... Brandon przecież nie był szeroko znany, nawet jako syn swego ojca... Zagrał wcześniej w kilku kiepskich sensacyjniakach klasy B, które mało kto wtedy oglądał (chyba że ktoś w nich gustuje), a których dzisiaj nikt nie pamięta. Lee pewnie tak czy inaczej stałby się znany po "Kruku", ale ponieważ stało się tak, jak się stało - był znany, bo zmarł w "Kruku". A ja dalej tłumaczę... W każdym razie podtrzymuję każde słowo, które napisałam wcześniej.

Najlepsze jest to, że tylko dlatego, że Ty to pamiętasz inaczej, twierdzisz, że z tym, co ja pamiętam, jest coś nie tak. W sumie nawet nie wiem, o co Ci chodzi.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
shamar

Co tylko dowodzi, że ta dyskusja do niczego nie prowadzi. Ja Nie przyznam Ci racji, ani Ty mnie. I w porządku. Bywa. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 8
GrellRautha

Zawsze możesz pooglądać workprinty i podyskutować ;)

Pozdro również.

ocenił(a) film na 7
GrellRautha

http://www.youtube.com/watch?v=hyr5WdrEvGI .......

ocenił(a) film na 8
pegaz_filmweb

Dzięki za link. Ta piosenka The Cure jest akurat w filmie przy jednej z moich ulubionych scen na poddaszu. W ogóle, ścieżkę dźwiękową z "Kruka" kiedyś po prostu wypadało mieć. Był to absolutny must have, nawet jeśli przegrany na kasetę od koleżanki.

ocenił(a) film na 7
GrellRautha

U mnie było odwrotnie. To ja pożyczałem koleżance kasety z soundtrackami. To, Lost Highway, Natrual Born Killers, płyty Faith No More, Ministry, Alice In Chains. Pożyczałem, koleżanka oddawała, albo i nie, i tyle z tego było. A jak kiedyś, o trzeciej w nocy chciałem zmienić naszą relację, na jakąś bardziej mi odprawiającą, to dostałem w pysk. Następnym razem myślałem że mam więcej szczęścia bo nie dostałem w pysk, a natomiast do pokoju weszła jej matka. Kazała mi się wynosić, i zapowiedziała że jak mnie zobaczy, to mi jaja urwie. Niedługo później koleżanka, wraz z rodzicami i sporą częścią mojej muzycznej kolekcji, przeprowadziła się na drugi kraniec Polski.

Taka, cholera, polityka z pożyczaniem kaset koleżankom.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
pegaz_filmweb

Haha, dokładnie.
Zawsze tak było, jest i będzie, że na tym interesie najlepiej wychodzi ten, któremu się pożycza, a nie na odwrót. Mnie też w ten sposób trochę kaset przepadło, ale głównie VHS, u mnie był bowiem z kolei punkt przegrywania filmów z wypożyczalni - "Kruka" m. in. też miałam zdartą kopię, dopóki komuś nie pożyczyłam. Ech, przypomniałeś mi teraz te niesamowite filmy z tamtych lat: Urodzonych morderców, Pulp Fiction, Trainspotting, Zagubioną autostradę, filmy, które oglądało się z wypiekami na twarzy. Na seanse Jarmuscha przemycało się wino i sala kinowa była pełna jak na Transformers (i na dodatek wesoła).
Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
pegaz_filmweb

Też miałam ten problem...i takie koleżanki i rodzina zniechęciły mnie do pożyczania a teraz na fali jest ,,pożyczanie ciuchów''.

ocenił(a) film na 6
GrellRautha

Zgadzam się z Tobą, że muzyka dobra, film ma sporo zalet - klimat, świetną scenografię, ale mimo to film słaby

ocenił(a) film na 10
GrellRautha

Ah muzyka muzyka w tym filmie wciąga, porywa. Film widziałam wiele razy, do muzyki wracam ciągle, ten brud, niepokój, uwielbiam!!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones