Myślę, że siła tego dokumentu tkwi właśnie w 36 latach, które mijają przed naszymi oczami podczas 2 godzin seansu.
Gdyby wszystko działo się na przestrzeni 6 czy 12 miesięcy - moglibyśmy łyknąć przemianę każdego z bohaterów. Moglibyśmy uwierzyć w to, że wreszcie zawalczyli o siebie. Nikt jednak nie jest w stanie udawać przed kamerą przez 36 lat. I właśnie dlatego rzeczy, które oglądamy są tak prawdziwe.